Zapisz się do naszego newslettera
DOŁĄCZ DO NAS NA INSTAGRAMIE
#dowody

Wydawnictwo Dowody

Dostaliśmy kolejny miły list z Koła Czytelniczego Zakładu Karnego nr 1 w Strzelcach Opolskich, które wsparliśmy naszymi książkami.
Poza życzeniami świątecznymi w kopercie była jak zwykle również praca plastyczna ♥
Dzięki!
15 godzin ago

Z laudacji Grzegorza Kapli wygłoszonej z okazji przyznania Nagrody im. Macieja Kuczyńskiego Agnieszce Burton za książkę OZLAND. PRZESTRZEŃ JEST WSZYSTKIM:
"Literacko OZLAND to majstersztyk. Kwerenda – imponująca. Konsekwencja w pracy – godna najwyższego uznania.
(...) Autorka ma świadomość jak łatwo taki trudny temat zepsuć. Spłaszczyć. Rozwodnić. Może nawet wyśmiać. Albo i splugawić. Ale potrafi po wyschniętej ziemi iść tak, żeby nie zostawiać własnych śladów. Do opowieści Pierwszych Ludzi ma szacunek i dystans obcego. Ale ma też pewność siebie jaką daje jej sen o kobietach króla Jimmiego. Napisała książkę ważną. I piękną".
♥🦘
Cała laudacja na stronie www @festiwal_kolosy
#ozland #australia #agnieszkaburton
2 dni ago

Czym jest dla Ciebie książka?
Mariusz: Zacząłem czytać książki w dzieciństwie, ponieważ były mądrzejsze od ludzi, których wtedy znałem.
Michalina: Książki są ucieczką, nau(cz)ką lub tłem do sprzątania.
Adam: Są eskapistycznym zabiciem czasu.
Monika: W zależności od gatunku tabletką, plastrem, ucieczką, ale zazwyczaj stawia mnie do pionu, wartościuje.
Julia: Tam, gdzie moje książki, tam mój dom. Dlatego tak trudno przerzucić się na ebooki.
Rafał: To zawsze spotkanie. Z człowiekiem, wyobraźnią, wiedzą, historią, przyszłością, emocją.
Marta: Odskocznią, kanapowym wyjściem do teatru, ucieczką od codzienności, lekcją.
Rafał (@ksiegarzzklauzulasumienia ): Książka reguluje sumienie.
Ania: Jest wytchnieniem.
Kazik (l.8): Bez książek nie da się żyć!
Z okazji Światowego Dnia Książki i Praw Autorskich tytuły Dowodów o połowę taniej - na dowody.com oraz stacjonarnie we Wrzeniu Świata.
Dzisiaj i jutro!
7 dni ago


„Mała empiria” Katarzyny Sobczuk została nominowana do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy w kategorii proza.
To mała wielka książka!
#malaempiria #małaempiria #katarzynasobczuk
7 dni ago

KOŁYSANKA Z HURAGANEM. Osobista. Szczera. Bolesna. Potrzebna.
"Ukorzenia się we mnie głęboka niezgoda na bezterminowość żałoby, na nieustępliwą obecność pustki, choć to nie ja zadecyduję, kiedy wypłaszczy się wreszcie sinusoida żalu i ile jeszcze potrwa pokuta. Za bardzo siebie jednak lubię, żeby dożywotnio kazać sobie klęczeć na grochu przed ołtarzem cierpienia. Nie będę chroniczną Mater Dolorosa.
Nasza terapeutka zapytała mnie na ostatnim spotkaniu pół żartem, pół serio:
– Czy uzna pani żałobę za skończoną, kiedy znowu po prostu pójdzie pani z przyjemnością na zakupy?".
Tylko do końca kwietnia książka za 15 zł we Wrzeniu Świata i na dowody.com
#kolysankazhuraganem #kołysankazhuraganem #justynawicenty
1 tydzień ago

– Powiem panu, że ja kocham Jezusa. Ale tak trochę inaczej niż większość ludzi. Nie tak, jak chciałby proboszcz. Ja się w nim podkochuję. Tak, mam fetysz Jezusa. On mnie kręci. Jest taki piękny. Te jego ramiona, te włosy… Ta władza, te cuda! No i charyzma. Tak, to wszystko razem jest bardzo sexy. Zdarza mi się w łóżku, w trakcie, krzyknąć do faceta: mój ty Jezusku, Chrystusie ty! Najczęściej jest to ostatnia randka, bo facet później przestaje się odzywać. No, ale co poradzę. Kocham Jezusa Chrystusa.
#kursnauliceszczesliwa #kursnaulicęszczęśliwą #bartoszgardocki
1 tydzień ago

– Po grecku „ryba” brzmi ichtys. Każda litera tego słowa odpowiada pierwszym literom pięciu greckich słów, które znaczą: Jezus Chrystus Syn Boga Zbawiciel. Zauważywszy tę zbieżność, chrześcijanie uznali, że w rybie – i w dźwięku słowa, i w stworzeniu – zawarta jest tajemnica ich wiary. Od pierwszego wieku wyobrażali sobie Chrystusa jako wielką rybę, apostołów jako rybaków, siebie jako małe ryby pływające w wodzie.
– Kto więc pierwszy posłużył się rybą jako symbolem?
– Ewangeliści. Na przykład kiedy Jezus miał zapłacić podatek, jaki od dwudziestego roku życia każdy Żyd płacił na potrzeby świątyni, kazał Szymonowi iść do morza, zarzucić wędkę, a pierwsza złowiona ryba miała przynieść mu monetę wystarczającą na zapłacenie podatku od obu. I ryba przyniosła monetę, która stała się symbolem poświadczającym człowieczeństwo Chrystusa – bo podatek miał płacić jako człowiek.
– W sztuce, czyli w odtwarzaniu świata – też od początku ryba?
– Też. Już na ścianach wczesnochrześcijańskich rzymskich katakumb. Ryby są tam z koszami chleba na grzbietach, co oznaczało pokarm duchowy. Po dwustu latach motyw ten zaniknął, ale powrócił w sztuce merowińskiej.
– Koniecznie trzeba wyjaśnić, co to takiego, bo słyszę zarzuty, że nasze rozmowy są okropnie trudne…
– Francja, szósty–siódmy wiek, czasy dynastii Merowingów. Okres ten, zwany przez historyków sztuki ciemnym, to na przykład kunsztowne ilustrowanie świętych ksiąg w klasztorach. Nie za trudne?
– Braliśmy w szkole podstawowej, może być.
– Otóż księgi te najchętniej ozdabiano… rybami. Czasami całe litery składały się z ryb, jedna była wygięta i z głową zwróconą do dołu, druga z głową w górę i razem tworzyły o. Kiedy indziej wygięta ryba zwrócona do pionowej kreski tworzyła p, a pyszczek ryby na dole, dodany do o, tworzył q – i tak dalej. Na kartach manuskryptów klasztornych pełno tych ornamentów, nie tylko z rybami zresztą, bo i zające tam były, i kaczki, i koguty czy cała menażeria świadcząca o poczuciu humoru zakonników.
– Kiedy powracają rzeczy poważne?
– W sztuce romańskiej.
– Wypadałoby wyjaśnić, bo powiedzą zaraz…
(Paulina Ratkowska, historyczka sztuki, w rozmowie z Hanną Krall w ramach cyklu SMUTEK RYB)
#smutekryb #hannakrall
1 tydzień ago

BARANY - BARANKI - BARANECZKI
Coroczne zastępy kurczaczków, baranków, zajączków ukazały się już na wystawach warszawskich sklepów, zapowiadając wiosnę i „święta za pasem”. Cały ten słodki drób świąteczny i czekoladowa zwierzyna czeka na amatorów. A pozwolić sobie na nie może każdy.
Dla dużych ludzi są duże barany, dla małych − są małe. Albo może inaczej: dla bogatszych większe kurczaki, a dla biedniejszych mniejsze.
Już za 30 złotych można kupić królika, za 23 złote kurczaka z waty, za 20 zł cukrowego baranka. Po 60 złotych są kolorowe jajka. Cena jajek rzeźbionych w drzewie waha się koło 200 złotych. Zajączka z czekolady można dostać za 120 złotych.
Czym mniejsze dzieci, tym o większych marzą baranach.
– Patrz, jaki baran z cukru za 900 złotych – mówi z przylepionym do szyby wystawowej noskiem kilkuletni przechodzień do swego towarzysza.
– Tak, ale skąd wziąć forsy...
– A chciałbyś mieć takiego dużego, dużego barana z cukru, takiego dużego jak prawdziwy?
– O, tobyś całego takiego nie zjadł.
Na jednej z witryn na Marszałkowskiej stoi rząd pięknych, barwnych jajek od maleńkich do olbrzymich o analogicznej… rozpiętości cen. Największe kosztuje przeszło 1500 złotych. Na pewno każda kura chciałaby znosić takie jajka.
W sklepie z wyrobami ceramicznymi ubrano wystawę bardzo pomysłowo. Pośród zielonych gałązek roją się gotowe do skoku dziesiątki zajączków i sarenek.
Na bazarach pokazują się już stoliczki wielkanocne. Coraz więcej wystaw sklepowych przybiera się w świąteczną szatę. W gałązki wierzbowe, w zieleń, w napisy „Wesołego Alleluja!”. (mb).
„Wieczór” 1948, nr 83 (24 marca), s. 3
2 tygodnie ago

"Czeską Pętlę, Böhmenschleife, pielgrzymi z południa przemierzali najczęściej boso. Tak starali się zadośćuczynić za przewiny swoich przodków, którzy w 1425 roku, w czasie zawieruchy husyckiej, spalili oba kościoły w Warcie. Często nieśli ze sobą ciężkie kamienie w ramach osobistej pokuty. Składali je przy Czeskim Krzyżu, Böhmisches Kreuz, w połowie drogi na szczyt. Wniósł go tam razem z mieszkańcami Warthy proboszcz Andreas Bättge i poświęcił przy dźwiękach puzonów 17 maja 1738 roku. W 1870 roku z powodu licznych wypadków władze zakazały używania tej stromej ścieżki. W miejscu, gdzie kiedyś stał Czeski Krzyż, który zbutwiał i zgnił, leży hałda pokutnych kamieni, a każdy upamiętnia ludzki grzech".
#tomaszkaramon #bardo #cowidzialamatkab #cowidziałamatkab
2 tygodnie ago